poniedziałek, 6 lipca 2015

Życie systemowe czyli co zrobić systemie | Klony cz.16 Opowiadania science-fiction

w drodze do Elizjum

System okazuje się dla niektórych niebem, w którym można przebywać, mimo, że jest się na ziemi. Niestety wciąż powtarzające się próby i fałszywe komunikaty powodują niezbyt dobre poczucie smaku a raj, tak upragniony i tak zapracowany zaczyna przypominać męczarnie. Świat budowany w oparciu o system nabrał czerwonych kolorów, a okrywający czerwony kaptur zaczyna przeszkadzać obywatelom nieba. Przyszedł więc czas by każdy zszedł sobie do domków brzusznych i tam przebywał gdy na niebie trwają nieprzyjazne warunki. Tak nikt nie składa broni, Pono przygotował program na takową okoliczność...

- Jak to? Przecież to miało być niebo. Co to  za niebo jak co po chwili odkrywane są jego działalności zakrawające o ludobójstwo i niszczenie prawdziwego życia. Co z naszymi pięknymi ideami, które bardzo ładnie opakowywały naszą egzystencję. Gdzie jest pokój, który tak ładnie przedstawiali wyżsi stopniem? -

Trudno, mydlana bańka pękła a zmierzenie się z faktami pali jak zgaga przy zjechanym żołądku. No nic, widocznie uwierzyliśmy temu co nie trzeba a szczęśliwe życie bez problemów okazało się krótkotrwałe.

Piter zauważa ludzi w otoczeniu, którzy odkrywają przed nim, że są aktywnymi uczestnikami tego całego ceregielu. Jest to dziwne odkrycie, gdyż w jego rodzinie wszystko odbywało się klasycznie po staremu, sprawy pobytowe na ziemi były oddzielone od nieba, a niebo na pewno nie przypominało tego burdelu na kółkach. Tu podczas pobytu nieba się nie dotykało, a miało się nadzieje, iż po śmierci będzie takowa opcja. Niebo - tak prawdziwe niebo, tam się zgłaszało sprawy, wierząc, że nas słyszą. Tragedii dokłada skala zaawansowania ludzi, a liczba osób systemowych przypomina masy ludzi z klapkami na oczach zmierzających do rzeźni.

Z racji, że ta silna konstrukcja tak szybko uległa zmianie, większość dochodzi do wniosku, że to musi być przemijające, a wieczność może spędzić w zgoła odmiennym miejscu. Odkrycia te powodują nerwowość, stres i paniczne poszukiwanie bezpiecznego azylu w postaci programu.

Prowadzenie życia w formie systemowej jest niczym innym jak udawanie określonych czynności zawartych w procedurach. W całości przeszkadza jedynie przypadek, gdzie losowe sprawy mogą wymknąć się z pod kontroli, a wykonanie gładzi na suficie może okazać się nie istotne.

Czy zauważą mnie jak wywiercę wiertarką z udarem dziurę pod wiszący kwiatek? Czy zdobędę stopnie? Czy uda mi się zablogować? Czy mi zapłacą? To pytania, które nierozłącznie wiążą się z każdym dniem pracy systemowej. Tu Piter również dostaje szoku, iż zwykłe codzienne czynności mają w sobie drugie dno. Społeczeństwo świadome zdaje się być zniewolone przez procedury, programy, prania płynące z góry niczym łaski z nieba ...